Kilkanaście minut i jestem na stacji na Placu Dworcowym. Z braku wolnych miejsc rower trzeba było zwracać przez terminal – dla osób pędzących na pociąg na ostatnią chwilę może być to mocno stresujące.
Po wprowadzeniu bilety relacyjnego podróż do Warszawy pociągami TLK staniała z 44 do 37 złotych. Przewóz roweru dalej kosztuje 9,10 zł.
Do Warszawy jechaliśmy w jednym wagonie z rowerem trzyosobowym, robionym na specjalne zamówienie w Lublinie dla jednej z warszawskich firm. Ciekawostką jest, że ta sama firma robiła tandemy dla Lubelskiego Roweru Miejskiego.
Warszawa, słynne przejście i przejazd rowerowy przez ul. Emilii Plater wywalczone po wielu staraniach.
Pogoda pod psem, a rowerów na pierwszej stacji prawie nie ma.
Obok niej spotykamy coraz bardziej popularne w Polsce samoobsługowe stacje naprawcze do roweru.
Co najmniej trzy wolne rowery znajdujemy dopiero na drugiej stacji od Dworca Centralnego. Lubelski Rower Miejski i Veturilo działają na jednym systemie, więc nie potrzeba mieć dwóch oddzielnych kont.
Ruch rowerowy w Warszawie jest dużo wyższy niż w Lublinie.
W 13 minut docieramy na ul. Wiejską pod Sejm.
Większość członków sieci „Miasta dla Rowerów” przybyła do Warszawy z własnymi rowerami.
Kongres odbywał się w sali kolumnowej, słynnej z posiedzeń komisji śledczych.
Koledzy z Łodzi przygotowali ulotkę o Tygodniu Mobilności, była tam również wzmianka o Lublinie.
Po zakończeniu Kongresu ruszamy do centrum, infrastruktury prawie brak, ale rowerzystów sporo.
Czasy w których trzeba było męczyć się po Warszawie komunikacją miejską i stać w korkach na szczęście minęły.
Rondo de Gaulle’a.
Nowy Świat.
Na godzinę zostawiamy rowery, Veturilo jest mocno eksploatowane, więc rowery bywają w różnym stanie.
Świętokrzyska w przebudowie. Na odcinku bliżej Powiśla będą pasy rowerowe.
Ul. Królewska, jedna z niewielu w Polsce gdzie dopuszczono ruch rowerowy na bus-pasach.
Ul. Miodowa, jedna z najnowszych ulic z pasami rowerowymi.
Podobnie jak w Lublinie miejsca szczególnie kolizyjne są malowane na czerwono.
Wymiana rowerów.
I wracamy Miodową.
Marszałkowska na południe pusta, na północ stoi w wielkim korku.
Im bliżej Al. Jerozolimskich tym większe problemy z przejazdem.
Chyba najszerszy bus-pas w Polsce, gdzie rowerzysta powinien jechać tam gdzie samochody. Mało kto jednak do tego absurdalnego i niebezpiecznego rozwiązania się stosuje.
Rower w korku wygrywa. Zawsze.
Koniec przygody z Veturilo.
Z różnych peronów i różnymi pociągami „Miasta dla Rowerów” rozjeżdżają się po Polsce.
W ciągu dnia stację przy dworcu kolejowym ofoliowano pod stojaki rowerowe.
Powrót na Rondo Berbeckiego.
Zdjęcia: Aleksander Wiącek
Author: Porozumienie Rowerowe
Grupa nieformalna pod Towarzystwem Dla Natury i Człowieka działająca na rzecz infrastruktury rowerowej w Lublinie oraz szeroko pojętą edukację.