Prasówka: Na lubelskim deptaku rowerzyści zagrażają pieszym [Kurier Lubelski]

Pomimo zakazów, upomnień i mandatów Krakowskie Przedmieście przypomina latem bardziej trasę Tour de France niż trakt dla pieszych. Niektórzy rowerzyści urządzają sobie na deptaku tor wyścigowy, narażając na szwank zdrowie przechodniów.
Pewnie każdy mieszkaniec Lublina widział taką scenkę: letnie popołudnie, po deptaku spacerują setki ludzi. A między nimi, lawirujący z zawrotną szybkością, rowerzysta. Który, oczywiście, nie ma ochoty używać dzwonka, ani hamulca. Kto nie ma refleksu, albo oczu z tyłu głowy – ten musi liczyć się z potrąceniem. W najlepszym przypadku. 
Co zrobić z piratami na dwóch kółkach? Zastanawiamy się wspólnie ze środowiskiem rowerowym i władzami miasta, ale do dyskusji zapraszamy także Czytelników Kuriera Lubelskiego.

Na razie największym straszakiem na jednoślady wydają się mandaty. – Ze względu na wzmożony ruch na deptaku zwiększyliśmy ostatnio kontrolę w tym miejscu – mówi Ryszarda Bańka z biura prasowego Straży Miejskiej w Lublinie. – Wręczaliśmy mandaty, ale stosowaliśmy też pouczenia. 
W lipcu lubelscy strażnicy wypisali 21 takich mandatów, głównie na kwotę 50 zł (tyle wynosi kara za jazdę po chodniku). Tyle że Aleksander Wiącek z lubelskiego Porozumienia Rowerowego twierdzi, że nie pomogą żadne kontrole. Rowerzyści po deptaku będą jeździć, dopóki nie wytyczy się wygodnego objazdu wokół Krakowskiego Przedmieścia. – Można by zrobić to na przykład na ul. Zielonej i Staszica. Na Zielonej w taki sposób, by puścić tamtędy dwukierunkowy ruch dla rowerów. To nie jest trudne do zrobienia, wystarczą odpowiednie kroki prawne – twierdzi Wiącek. 
Taki objazd mógłby też biec ul. Kozią. Jednak na takie rozwiązanie nie godzi się Zarząd Dróg i Mostów, uznając, że mogłoby to być niebezpieczne. 
Wiącek dodaje, że dopóki objazdu nie ma, rowerzyści, którzy jeżdżą po Krakowskim powoli i ostrożnie, nie powinni być karani. Bo to oni dostają mandaty najczęściej. – Po prostu łatwo ich złapać. A tych szaleńców, którzy pędzą na złamanie karku, nikt przecież nie złapie. Właściwie, sam nie wiem, jak z nimi sobie radzić – przyznaje. 
Urzędnicy nie widzą też możliwości wytyczenia na deptaku osobnej ścieżki dla rowerzystów, co proponują niektórzy internauci. – Krakowskie Przedmieście jest ciasne i tłoczne, a kamienic nie przesuniemy, więc na ścieżki rowerowe w tym miejscu nie ma co liczyć. Przestrzeni dla rowerzystów jest w tym miejscu mało, ale będziemy myśleć nad jakimś rozwiązaniem – mówi Karol Kieliszek z biura prasowego ratusza. 
Czekamy na Wasze głosy w tej sprawie. Piszcie: p.franczak@kurierlubelski.pl

SONDA: Czy przeszkadzają Ci rowerzyści?

Joanna Arendarczyk: Rowerzyści nie przejmują się tym, że jestem z dziećmi. Kiedy jadę wózkiem z dzieckiem w środku, oni jadą prosto na mnie. I tak co drugi dzień. Naprawdę, takie sytuacje bardzo mnie irytują. 
Pani Wiesława, prawniczka: Po prostu boję się rowerzystów. Najbardziej obawiam się sytuacji, kiedy wysiądę z autobusu i wpadnie na mnie jakiś rowerzysta. Wręcz uciekam przed nimi. Bardzo mnie denerwują. 
Krystian Sinicki: Jak ktoś jedzie szybko, to może na kogoś wpaść. O… wtedy to będzie bolało. Jeśli ktoś jedzie wolno, wtedy jest OK, nie przeszkadza mi. Ogólnie nie widzę tu problemu. Sam jeżdżę na rowerze. 
Marcin Stępień, student: Rowerzyści na deptaku nie przeszkadzają mi. Chyba że jeżdżą jak wariaci. Fajnie byłoby, gdyby prowadzili swoje rowery, wtedy byłoby bezpieczniej. Raz musiałem uciekać przed rowerzystą. 
Pan Janusz, emeryt: Rowerzyści nie powinni jeździć po deptaku, bywa że spacerują po nim tłumy. Stwarzają zagrożenie. W Lublinie są ścieżki rowerowe i z nich powinni korzystać rowerzyści. 
Źródło: Kurier Lubelski
Paweł Franczak

Author: Porozumienie Rowerowe

Grupa nieformalna pod Towarzystwem Dla Natury i Człowieka działająca na rzecz infrastruktury rowerowej w Lublinie oraz szeroko pojętą edukację.