Prasówka: Ścieżka rowerowa na ulicy Kiepury nie wszystkim się podoba [MM Lublin]


Polityka transportowa Lublina od kilku lat zmierza w stronę tzw. „zrównoważonego transportu”. Owocuje to między innymi powstawaniem coraz to nowych dróg rowerowych, często potocznie zwanych „ścieżkami dla rowerów”. Czy jednak każda taka inwestycja jest potrzebna i faktycznie przydatna?

Przyjrzyjmy się przypadkowi ulicy Kiepury. Powstaje tu w bólach wydzielona z chodnika asfaltowa „ścieżka rowerowa”; wykonawca, który miał zakończyć inwestycję do 17 grudnia 2012 roku, nie potrafił jej dokończyć przez kolejne ponad pół roku, dzięki czemu obecnie na ulicy Kiepury jest wąski chodnik i porastający trawą podkład, na który miał być wylany asfalt drogi rowerowej. Podstawową sprawą, na którą zwracają uwagę mieszkańcy okolicy, jest zwężenie chodnika o ponad połowę. 

– Chodzi tędy wcale niemało pieszych – mówi pani Barbara, mieszkanka jednego z pobliskich bloków. – A mimo to zwężono chodnik. Tu jest ograniczenie do 30 na jezdni, aut mało, więc po co rowerzystom budować jeszcze ścieżkę? 
Pan Tomasz, 67 letni – jak określa sam siebie – „zapalony rowerzysta od zawsze”, zamieszkały na osiedlu Lipińskiego, również ma wątpliwości: 
– To jest dziwne. O rowerzystów się martwią? Przecież tu jest bezpiecznie, obok, na Smorawińskiego, już jest ścieżka rowerowa, po osiedlu też można legalnie przejechać rowerem, jak ktoś się boi samochodów. 
Sceptycznie nastawieni przedstawiają następujące wątpliwości, co do celowości tej inwestycji:
– przede wszystkim jest to strefa uspokojonego ruchu, gdzie obowiązuje prędkość 30km/h, co jest przesłanką do integrowania ruchu rowerowego z samochodowym, nie separowania; 
– ruch samochodów na jezdni jest niewielki, nawet w godzinach szczytu; 
– chodnik (teraz zwężony do około 1/3 szerokości) znajduje się tylko po jednej stronie ulicy, co nie ułatwia poruszania się pieszym; 
– korzystającym z rowerów jest wygodniej przejechać po prostu przez przyległe osiedle, albo skorzystać od razu z ciągu pieszo-rowerowego na Smorawińskiego 
Tak więc jedynym sensownym elementem inwestycji, z punktu widzenia ruchu rowerowego, jest zmiana przejścia dla pieszych na przejazd rowerowy, co umożliwiłoby legalne przedostanie się na CPR na Smorawińskiego bez zsiadania z roweru. 
Co na to miasto?
Zarząd Dróg i Mostów wraz z Oficerem Rowerowym odpowiadają nieco enigmatycznie: 
– Informujemy, iż projekt uzyskał wszystkie niezbędne uzgodnienia i jest zgodny z obowiązującymi przepisami. 
Pan Karol Kieliszek z Biura Prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin, uzupełnia: 
– Ścieżka ma charakter rekreacyjny, a zarazem zapewnia bezpieczny dojazd do szkoły. 
Pani Barbara komentuje ironicznie:
– Już widzę te dzieci nadkładające pewnie z kilkaset metrów przez Kiepury, tylko po to, żeby dojechać do którejś z naszych szkół koniecznie ścieżką rowerową. 
Zdaniem pana Tomasza istnieje, jak to określa, „dziwna maniera” przy tworzeniu infrastruktury rowerowej w Lublinie:
– Jak jest gdzieś bezpiecznie i można jeździć rowerem, można liczyć, że ktoś wymyśli jeszcze ścieżkę rowerową. A jak gdzieś jest niebezpiecznie, znajdą się powody, żeby nic nie zrobić. 
Jak informuje Zarząd Dróg i Mostów, sam odcinek na Kiepury będzie miał 345 metrów, ale ścieżka po połączeniu z właśnie wyremontowanym wiaduktem przebiegnie w kierunku Orfeusza i z drugiej strony dalej, w kierunku ul. Kosmowskiej.
Fot. P. Wójcik
Źródło: MM Lublin

Author: Porozumienie Rowerowe

Grupa nieformalna pod Towarzystwem Dla Natury i Człowieka działająca na rzecz infrastruktury rowerowej w Lublinie oraz szeroko pojętą edukację.