[WF W WIELKIM MIEŚCIE] „Rower jest wielce OK…”

Zerkam na zegar, który pokazuje mi 8:30, to znak, że czas wychodzić z domu. Znoszę swoją ulubioną „maszynę” przed blok, zaczepiam sakwę oraz licznik i jestem gotowa do drogi.
Przede mną 30 min drogi, sam na sam z własnymi myślami, bez stresu, że autobus, którym jadę właśnie stanął w korku czy też jedzie objazdem.
Chłopak na czarnym ostrym kole, spotkany  dwie ulice dalej to znak, że jadę w dobrym tempie  i będę na czas. Później powinnam spotkać tatę z córką (oboje na rowerze), kobietę na czerwonej damce z kolorową torbą zawieszoną na bagażniku, parę pracującą w korporacji  i wiele innych osób, które są moim „zegarem” pilnującym czasu i tempa.  Kiedy wjadę pod górę, zerkam na rowery przyczepione koło  Liceum Narcyzy Żmichowskiej. Za każdym razem zastanawiam się czemu ich tak mało, a potem  myślę „brawo dla tych co przyjechali na rowerach do szkoły, tym, którym się chciało”.
Niestety, częstszym widokiem na tej ulicy jest młody człowiek, wysiadający z auta rodzica, niż uczennica/uczeń na bicyklu.

[…]